Speedway Grand Prix – runda 3 i 4 – Gorzów Wielkopolski (11-12.09.2020)

Z aferą w tle, ale cykl jedzie dalej.

Opony na których przez ostatnie tygodnie jechali m.in. Janowski, Laguta, Thomsen czy Iversen wycofane. Jak dziś pojadą Anlasowcy?

Myślę, że można zagrać, szczególnie przeciwko tym z ‘niższej’ półki.

Niestety nie wyrobiłem się z pełną analizą, ale przygotowałem dla Was wyniki z toru imienia Edwarda Jancarza w ostatnich latach.

Nie ujmowałem w zestawieniu zawodników gospodarzy.

Dziś stawiam przeciwko Lindgrenowi i Thomsenowi. Na zwycięzcę po wysokim kursie obstawiam Jasona Doyle’a.

Jutro kolejna runda, postaram się dać znać jak najwcześniej.

 

7 komentarzy

  1. Typy w profilu. Gdańsk mocny zjazd od jakiegoś czasu, a Bydgoszcz jeździ ostatnio naprawdę nieźle. Kurs 4.25 ma realne szanse na wejście.

    Poza tym gram przeciwko słabemu ostatnio Żupińskiemu, Jeppesenowi, który bez Anlasów może zaliczyć podobny zjazd jak wczoraj Łaguta czy Thomsen. Z futsalu do dubla typ przeciwko Gliwicom. Rano kurs był 1.85, ale niestety szybko spadł.

    Mam też kilku faworytów na dzisiejszą rundę, ale zobaczę jak się potoczy dzień.

  2. Niedziela wieczór. 13 września. Otworzyłem sobie butelkę francuskiego pinot noir z Korsyki, zastanawiam się co wydarzyło się od wtorku na trasie Tour de France., a działo się wiele. Tym razem nie o etapach a o tym kto na plus kto na minus.
    Wygrani drugiego tygodnia:
    Marc Hirschi (Team Sunweb) – zwycięzca 12 etapu z Sarran, mistrz świata do lat 23 z Insbrucka, już dwukrotnie próbował walczyć o etap, raz przegrał z Julianem Alaphilippem, za drugim razem musiał uznać wyższość słoweńskich dominatorów Primoża Roglica (Jumbo Visma) oraz Tadeja Pogacara (UAE-Team Emirates). Jak mówi powiedzenie do trzech razy sztuka. W końcu dopiął swego. Oczywiście po ucieczce. Nie dał się dogonić ani Maximilianowi Schachmanowi (Bora Hansgroe), ani MArcowi Solerowi (Movistar). Odniósł piękny triumf. Jeśli obserwujecie kolarstwo zapamiętajcie to nazwisko będzie coraz częściej pojawiało się na portalach i na czele peletonu.
    Soren Kragh Andersen (Team Sunweb) – wygrał etap w Lyonie, który przegrała Bora i CCC Team, utarł nosa faworytom tego etapu, zawodnikom klasycznym, którzy mieli odnieść tutaj zwycięstwo. Wyróżniam tutaj Duńczyka,ale tak naprawdę jest to wyróżnienie dla całej drużyny Sunwebu, na dwóch ostatnich ściankach przed metą wydawało się że mają rozpisaną taktykę na każde sto metrów jakie pozostało do mety. Sześć kilometrów przed metą zaatakował Tiesj Benoot, peleton go nie puścił. Poprawił Hirschi, jemu też nie udało się uzyskać przewagi. Trzecim nożem był Soren. Po jego ataku w peletonie konsternacja, nikt nie goni. 15 sekund wahania wystarczyło, żeby Andersen mógł unieść ręce w geście wygranej na pustej ulicy Lyonu.
    Sepp Kuss (Jumbo Visma) – Amerykanin,który wyrósł na super-domestique Roglica, jest ostatnim który zostaje przy liderze i głównym faworycie, na podjazdach jedzie za nim,jakby zabezpieczając go przed atakami rywali. Pozycja jaką zyskał młody Jankes jest tym bardziej godna podkreślenia jeśli weźmiemy pod uwagę jakich gregario ma do dyspozycji Roglic: Dumoulin, Gesink, George Bennett, van Aert. Przed startem wydawało się że jest daleko w hierarchii drużyny, ale świetną jazdą wyrabia sobie pozycję w peletonie.
    Przegrani:
    Egan Bernal (INEOS Grenadiers) – ubiegłoroczny zwycięzca dzisiaj strzelił już na początku podjazdu pod Grand Colombier, nie wytrzymał tempa dyktowanego przez zawodników Jumbo Visma. W momencie w którym zdał sobie sprawę że prawdopodobnie przegrywa wyścig w jego oczach widać było łzy. Podporządkował temu wyścigowi wszystko, ale tym razem nie zamelduje się na najwyższym stopniu podium na Polach Elizejskich w Paryżu. Ostatnim do pomocy zawsze jest Michał Kwiatkowski, widać że jest mocno przygotowany i może dostanie swoją szansę w trzecim tygodniu. Zobaczymy. Wniosek jaki można wyciągnąć z dwóch tygodni w przypadku brytyjskiej ekipy jest taki, źle ułożony skład. Przed wyścigiem wydawało się inaczej, jednak poza Kwiato i Castroviejo zawodzą pomocnicy Bernala. Z drugiej strony, gdyby był mocny dzisiaj by nie odpadł. Wystarczy popatrzeć na Adama Yatesa (Mitchelton-Scott) czy Pogacara, którzy na ostatnich podjazdach zostają sami, a jednak dają radę.
    Francuzi – zawiedli wszyscy, może z jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę. Romain Bardet (AG2R La Mondiale) już nie jedzie w wyścigu po upadku przy prędkości ponad 60km/h nie przystąpił do kolejnego etapu. Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) znowu przegrał z kontuzją i w tej chwili ma ponad godzinę straty w generalce. Co zrobią dalej? Wyjątek – Gillaume Martin (Cofidis) powalczy o pierwszą dziesiątkę, będzie mu jednak cholernie ciężko. Pierre Rolland (B&B Hotels) ten za cel obrał koszulkę najlepszego górala. O etapy postarają się Warren Barguil (Arkea Smasic), David Gaudu (Groupama-FDJ) oraz ten który już ma etapowy skalp Julian Alaphilippe (Deceuninck Quick Step).
    Bora Hansgrohe / Peter Sagan – jeszcze mogą zapisać ten wyścig na plus, ale nadal są bez etapu oraz Saganowi daleko do kolejnej,już ósmej, zielonej koszulki. Walczą o etapy, ale dojeżdżają drudzy albo mają pecha, jak to powiedział Piotruś po jednym z etapów, gdzie defekt przeszkodził w walce o wygraną “fucking cycling” – oczywiście z uśmiechem.

    Co przed nami w trzecim tygodniu? Alpy oraz czasówka pod górę. Wszystko wskazuje że wyścig wygra Roglic, mając takich pomocników i taką formę tylko pech może go tego pozbawić. Chyba że pech będzie się nazywał Tadej Pogacar 😉 Tak czy owak będziemy mieli do czynienia z pierwszym słoweńskim triumfatorem. Jeśli pech będzie omijał Słoweńców, pozostaje jeszcze tylko jedna ewentualność, ktoś zrobi Froomea z 19 etapu Giro z roku 2018 i pomknie jak on do mety w Bardonecchii zyskując kilka minut nad drugim na mecie. Jednak to pozostaje w strefie marzeń niepoprawnych kolarskich romantyków. Bo kto miałby to zrobić? Ja kandydatów nie widzę….

Dodaj komentarz

Powiązane artykuły

Back to top button