Speedway Grand Prix – runda 5 i 6 – Praga (18-19.09.2020)
Przed nami piąta i szósta runda Speedway Grand Prix w Pradze.
Przeanalizowałem ostatnie 4 lata i wielu prawidłowości nie znalazłem. Jest to tor podobny do tych polskich, czyli szybka fura, forma dnia i można wygrać. W zeszłym roku wygrał Kołodziej.
Co rzuciło mi się w oczy? Dudek w ostatnich 3 latach zawsze był w finale, zajął wszystkie pozycje poza pierwszą. Kurs 25 spory, może na fali po zapewnieniu awansu Falubazowi do Playoffów dziś też powalczy? Jeszcze się zastanowię.
Zmarzlik z drugiej strony w ostatnich trzech sezonach nie wjechał nawet do.. półfinału. Dziś na pewno zrobi wszystko, aby zmienić tą passę, ale może jakiś kurs przeciwko nie będzie głupim pomysłem. Chociaż gra przeciwko Bartkowi, prawie zawsze jest głupie.
Ciężko mi ocenić zawodników, którzy musieli porzucić anlasy. Ostatnio opłacało się grać przeciwko nim, czy dziś też tak będzie? Niewykluczone.
Kursy na prawie wszystkich ‘na górze’ bardzo spłaszczone, co niestety utrudnia zagranie, bo niskich kursach wiecie, że nie gram zwycięzców. No chyba, że na żywo i widzę, że ‘nie ma’ innej opcji. Myślałem o Zagarze, ale w ciągu ostatnich 4 lat ani razu nie znalazł się nawet w ósemce.
Na pewno zagram przeciwko Milikowi. Ma słaby sezon, ani szybkości, ani jakiejś wielkiej formy. To, że jest Czechem nie ma znaczenia, w Pradze nie jeździ nadzwyczaj często. W swoim ‘prime’ zajął 3 miejsce, ale tym razem powinien z Lindbackiem okupować ostatnie dwie pozycje. Jak będzie inaczej to się zdziwię.
Jeszcze zastanawiam się nad ostatecznymi decyzjami, wkrótce kilka typów w profilu.
W profilu kilka typów. Kolejne GP, kiedy wybieram zwycięzcę po solidnym kursie, z biegu na bieg jedzie coraz lepiej i.. brakuje kropki nad i. U Emila niestety notoryczne jest błędne wybieranie pól. Gdyby je losował, to byłoby lepiej. Zobaczymy jak dziś, bo wczorajszy turniej był jednym z najgorszych jaki pamiętam (pod względem żużlowym).
Dojechali! Przed kilkoma minutami zakończył się 107 kolarski wyścig dookoła Francji, Tour de France. Wygrał Słoweniec, ten który nigdy nie skakał na nartach, którego marzeniem było wziąć udział w tym wyścigu – Tadej Pogacar. Wczoraj dał koncert na Przełęczy Pięknych Panien, które były przychylne młodzianowi z UAE Teams, wszystkim innym rzucając kłody pod nogi, a Tadeja niosąc do mety. Zwyciężył, zrobił przewagę, odebrał żółtą koszulkę swojemu rodakowi Primożowi Roglicowi (Jumbo Visma), dziś dojechał do mety na Polach Elizejskich i za chwilę stanie na najwyższym stopniu podium. Chapeau bas! Będzie mógł świętować nie tylko dzisiaj, ale też jutro, ponieważ jutro będzie obchodził 22 urodziny. Poza żółtą koszulką wygrał też klasyfikację górską, koszulka w grochy oraz młodzieżową, koszulka biała! Wcześniej nikt nie dokonał takiego wyczynu! Zrobiłby to Eddy Merckx, ale za jego czasów nie było klasyfikacji młodzieżowej. Pogacar jest drugim najmłodszym zawodnikiem w historii który wygrywa Wielką Pętlę. Także w tym dziwnym roku, kolarstwo pisze swoją wielką historię. Przed wyścigiem mówiło się że może być w dziesiątce. No i jest – pierwszy i na wszystkich patrzy z najwyższego stopnia podium. Walczył, próbował, jechał ofensywnie, więc wszystko się zgadza, wygrał najlepszy.
Należy wspomnieć o zielonej koszulce. Prywatnej własności Petera Sagana (Bora Hansgroe), Słowak siedem razy wygrywał klasyfikację punktową. Nie tym razem. W tym roku najlepszy okazał się mistrz Irlandii Sam Bennett (Decuenick Quick Step). Może wygrywałby częściej zieloną koszulkę, gdyby przez lata nie był kolegą klubowym Sagana i zamiast na Tour jeździł na Giro.
Wśród klasyfikacji drużynowej, jak to często bywa na wielkich wyścigach wygrała hiszpańska ekipa Movistar. Nie jest to żadne zaskoczenie skoro w składzie byli między innymi Eric Mas (5 miejsce), Alejandro Valverde (12.), Carlos Verona (19.), Marc Soler (21.). Można się tylko dziwić dlaczego nie Jumbo Visma skoro mieli galaktyczną pakę(?).
Jeszcze jedną rzeczą, można zaryzykować, że najważniejszą z polskiego punktu widzenia jest wygrana etapowa Michała Kwiatkowskiego (INEOS Grenadiers). La Roche sur Foron będzie kolejnym miejscem na dźwięk którego zapalać się będą oczy polskich cyklomaniaków. Do końca byliśmy w niepewności czy przypadkiem koło Richarda Carapaza, kolegi klubowego, nie przekroczy linii mety przed Polakiem. Na szczęści to Kwiato był pierwszy. Zasłużył. Był najlepszy, najrówniejszy ze swojej ekipy.
Można by rozpisać się o kilku innych aspektach, ale może jeszcze kiedyś przyjdzie na to czas. Już w piątek widzimy się we włoskiej Imoli, gdzie zostanie rozegrana jazda indywidualna na czas o mistrzostwo świata, a dwa dni poźniej o ten sam tytuł kolarze będą się ścigać w wyścigu ze startu wspólnego. Emocje będą, w końcu Kwiatek jest w formie, a i innych bohaterów Wielkiej Pętli forma nie pryśni
Będzie się działo, tym bardziej że zaraz po mistrzostwach świata rusza Giro d’Italia, a tam już czai się Rafał Majka 😉
W szwedzkiej Elitserien zaczynają się playoffy. Część zawodników zakończyła już sezon (ten główny, w polskiej lidze), więc może przełoży się to na większą ‘wolę walki’ za mniejsze stawki w Szwecji.
Mimo wszystko, w związku z tym, że to ‘tylko’ Elitserien to dam dziś dwa duble, które wydają mi się dość ciekawe. Lindback ma mega fatalną formę i mimo, że w Szwecji w rundzie zasadniczej robił dobre wyniki, to było to jednak spowodowane słabymi rywalami. Jego obecna forma jest naprawdę najniższa odkąd sięgam pamięcią. Szczególnie, że pamiętam lata, kiedy w pewnych momentach sezonu był top 5 na świecie. Ale już nie jest. Linia 10.5 w eWinnerze wydaje się na tyle dobra, że zagram to. Do tego dorzucę Pontusa Aspgrena, który po bardzo dobrym początku sezonu ostatnio mocno spuścił z tonu. Linia poniżej 8.5 do gry.
W STS natomiast dubel: Andersson J. (IND) – Kling J. (DAC) 1 i Bellego D. (MAS) powyżej 6.5.
Kling nie tylko nie zrobił postępów przez ostatnich czas, ale cofnął się w rozwoju. Oglądanie jego jazdy czasami aż ‘boli’. Andersson miał natomiast kilka przyzwoitych wyścigów i mimo trudniejszego numerka powinien to spokojnie wygrać. Zero punktów Klinga nie byłoby dla mnie zaskoczeniem.. Do tego David Bellego. Na Francuza obstawiałem jeszcze na początku sezonu i gdyby nie ciężka kontuzja w trakcie, to miałby naprawdę sezon życia. Ale widać, że po ponad miesięcznej przerwie wrócił i jeździ tak jak jeździł. Ofensywnie, nie boi się dużej i ataków. Linia 6.5 w porównaniu do 9.5 Lyagera, który uważam, że jest minimalnie słabszy raczej przesadzona.
Za Zmarzlika Z/Z. Woźniak powinien pojechać 6/7 razy. Więc nawet mimo bardzo dobrego sezonu Kima w Szwecji małe value na Polaka.