W ostatnich dniach jakoś nie mogę się skupić. Nie wiem, jak to jest u Was, ale mnie cholernie dobija ta pandemia. Niby wszystkie ligi grają, ale mam wrażenie, że siedzimy na tykającej bombie i zaraz wszystko szlag trafi.
Wielu z Was mnie zna. Ci, którzy nie znają, mogli się już zorientować po kilku filmikach. Żyję właściwie po to, żeby móc podróżować i oglądać mecze w różnych zakątkach Polski – i jak są hajsy, to także Europy.
Ostatnio mam kłopot, żeby w ogóle się skoncentrować na poszukiwaniu radości z życia. Wiecie dlaczego? Wkurza mnie niemiłosiernie ta cała pandemia. Sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Jedno wiem na pewno – o meczach w Libercu mogę chyba zapomnieć na długo. W Czechach znów koronawirus zakaża tysiące osób i nasi południowi sąsiedzi musieli wprowadzić duże obostrzenia.
Boję się, że tak samo będzie w Polsce. Na koniec października planowałem bardzo fajny wypad weekendowy nieopodal Kołobrzegu, gdzie miał się odbywać turniej kadr młodzieżowych w piłce ręcznej. Właśnie się dowiedziałem, że na 99 proc. nie dojdzie do tej rywalizacji 🙁
Boję się, że choć teraz mecze się odbywają, to lada chwila wróci popieprzona nienormalność, lockdown, srockdown i cholera wie jaki jeszcze down. No a najgorsze, że nie wiem, czy mam się bać koronawirusa, czy to po prostu medialna wydmuszka. Jak sądzicie? Czy Wy macie obawy?
Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że dziś lub jutro odpalę jakąś bukmacherską petardę.